3 października 2019 r. TSUE wydał wyczekiwany w napięciu wyrok w sprawie dotyczącej kredytu hipotecznego we frankach.

Po pierwszych hurraoptymistycznych komentarzach, stopniowo zaczęły pojawiać się również głosy tonujące nieco entuzjazm frankowiczów.

Naszym zdaniem na pytanie czy wyrok ten rzeczywiście stanowi panaceum na wszystkie problemy związane z kredytami we frankach, należy odpowiedzieć: „Niestety nie.

Co prawda wyrok rozwiewa kilka wątpliwości dotyczących tzw. kredytów indeksowanych, w szczególności potwierdza brak możliwości utrzymania w mocy klauzul abuzywnych jeżeli konsument nie wyraża na to zgody.

Bez odpowiedzi pozostaje jednak kilka kluczowych pytań, które mogą przesądzić o losie spraw wniesionych do sądu, a przede wszystkim:

  • czy umowa o kredyt frankowy może dalej obowiązywać bez postanowień dotyczących indeksacji? – Trybunał wskazał jedynie, że w świetle przepisów unijnych możliwe jest unieważnienie przez Sąd całej umowy, o ile z prawa krajowego wynika, że umowa nie może obowiązywać bez takich postanowień;
  • czy i jakie przepisy polskiego prawa mogą zastąpić klauzule abuzywne w przypadku kredytów zawartych przed 24 stycznia 2009 r., kiedy to weszła w życie nowelizacja art. 358 § 2 k.c. wprowadzająca zasady ustalania wartości waluty obcej?

Jak pokazało dotychczasowe orzecznictwo – zdania sądów są w powyższych kwestiach podzielone.

Dodatkowo warto przypomnieć, że:

  • wyrok dotyczył wyłącznie tzw. kredytów indeksowanych (a więc Trybunał nie analizował zagadnienia kredytów denominowanych),
  • wyrok wiąże sąd jedynie w sprawie, w której zadano pytanie prejudycjalne, a w pozostałych sprawach może on być jedynie wskazówką odnośnie interpretacji przepisów.

Należy pamiętać, że nie każda umowa kredytu jest taka sama, a okoliczności jej zawarcia mogą się różnić. Nie ma też jednej z góry narzuconej interpretacji przepisów znajdujących zastosowanie w sprawach kredytów frankowych, a więc sądy w poszczególnych postępowaniach mogą mieć różne wizje rozwiązania pojawiających się kwestii.

Jedno wydaje się pewne – mając na względzie szum medialny, który towarzyszył wyrokowi, można się spodziewać, że do szerokiego grona frankowiczów dotrze informacja o tym, że jest o co walczyć i – co ważne, istnieje szansa, by z tej walki wyjść zwycięsko.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że trend ten przyczyni się do ujednolicenia orzecznictwa w sprawach „frankowych”, co realnie mogłoby stać się lekiem na całe „frankowe zło”, bo na interwencję ustawodawcy raczej nie należy liczyć.