Tytułowe pytanie dotyczy art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgodnie z którym uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa m.in. naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.

Ten krótki i z pozoru jasny przepis stał się przedmiotem licznych kontrowersji i aż dwóch wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

O CO TYLE HAŁASU?

Można by zapytać – o co chodzi? Dlaczego przepis ten wzbudza takie emocje?

Z jednej strony, jak to zwykle bywa, jak nie wiadomo o co chodzi – to chodzi o pieniądze. Dodatkowo zrodziła się wątpliwość czy ustawodawca nie za bardzo ułatwił tej grupie podmiotów dochodzenia ich roszczeń.

Gdyby bowiem uprawniony, którego prawa autorskie zostały naruszone, dochodził naprawienia szkody na zasadach ogólnych, musiałby udowodnić szereg okoliczności, m.in. winę sprawcy i wysokość szkody (poniesione straty i utracone korzyści).

Tymczasem ustawodawca w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych sprawił uprawnionym z praw autorskich spory prezent – nie muszą oni wykazywać jaką ponieśli szkodę na skutek naruszenia ich praw, a w przypadku dochodzenia dwukrotności wynagrodzenia – nie wymaga się od nich wykazania winy sprawcy.

Nie ma co ukrywać – są to duże ułatwienia, których odpowiednika próżno szukać w przepisach dotyczących naruszenia innych praw.

Dodatkowo dochodzi aspekt ekonomiczny – dochodzone trzykrotności czy dwukrotności wynagrodzenia mogą być znacznymi kwotami. Przykładowo w sprawach, w których Trybunał Konstytucyjny wydał swoje wyroki bój toczył się odpowiednio o 36.940.853,16 zł i 11.295.803,47 zł oraz 1.298.326,50 zł.

Z pewnością są to kwoty działające na wyobraźnię.

Naturalnym było więc, że pojawiło się pytane, które kolokwialnie sformułować można następująco „Czy to jednak nie za duże uprzywilejowanie?”

WYROK TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO NR 1

Na powyższe pytanie Trybunał Konstytucyjny odpowiedział twierdząco w wyroku z dnia 23 czerwca 2015 r., wydanym w sprawie prowadzonej pod sygnaturą SK 32/14.

W powyższym orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że możliwość żądania trzykrotności wynagrodzenia (a więc chodzi o sytuację, gdy naruszenie praw autorskich było zawinione) jest niezgodna z art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 31 ust. 3 w związku z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

W dużym skrócie, Trybunał Konstytucyjny uzasadnił rozstrzygnięcie tym, iż chociaż „ingerencja w sferę praw majątkowych sprawcy deliktu, polegająca na możliwości uruchomienia przez podmiot uprawniony z tytułu autorskich praw majątkowych szczególnych środków ochrony, jest konieczna dla realizacji konstytucyjnie uzasadnionego celu ustawy”, to „Ingerując w stosunek zobowiązaniowy, powstały pomiędzy uprawnionym z tytułu autorskich praw majątkowych a sprawcą szkody, ustawodawca naruszył równowagę pomiędzy pozycją obu tych podmiotów i dopuścił się nieproporcjonalnej ingerencji w sferę praw majątkowych sprawcy szkody.

Trybunał podkreślił, iż uprawniony korzysta z silnej zinstytucjonalizowanej ochrony, dysponuje całym katalogiem roszczeń uruchamianych w związku z naruszeniem autorskich praw majątkowych, jak również ułatwieniami procesowymi (roszczenia informacyjne), a dodatkowo ustawodawca wyposażył go w instrument ochrony polegający na żądaniu zryczałtowanego odszkodowania, niewymagającego ustalania wysokości szkody, a wręcz całkowicie od niej oderwanego. Z drugiej strony, sprawca deliktu, któremu przypisuje się odpowiedzialność w oderwaniu od znanej z art. 361 k.c. zasady adekwatnego związku przyczynowego, nie dysponuje żadnymi efektywnymi instrumentami, umożliwiającymi mu obronę i zminimalizowanie ponoszonego uszczerbku majątkowego.

Niestety wyrok z 23 czerwca 2015 r. nie do końca ułatwił życie prawnikom, a wręcz je dodatkowo skomplikował, bo oto pojawiło się wiele wątpliwości i możliwości interpretacji wyroku.

Część sądów przyjmowała, że skoro nie trzykrotność, to w takim razie należy przyjąć dwukrotność wynagrodzenia, gdyż w tym zakresie przepis nie został zakwestionowany. Pojawiały się też stanowiska, że przecież dwukrotność jest tak samo niekonstytucyjna jak trzykrotność, a co za tym idzie jedynym słusznym wyborem jest jednokrotność.

WYROK TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO NR 2

Wątpliwości w doktrynie i rozbieżności w orzecznictwie doprowadziły do tego, że po 5 latach Trybunał Konstytucyjny znowu musiał zmierzyć się z kontrowersyjnym przepisem – tym razem w odniesieniu do dwukrotności wynagrodzenia.

Mając na względzie argumenty przedstawione w pierwszym wyroku, wydawało się, że rozstrzygnięcie może być jedno.

O niezbadane są jednak wyroki Trybunału! Tym razem bowiem Trybunał uznał, że dwukrotność wynagrodzenia jest jednak „w porządku”. Dlaczego?

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 5 listopada 2019 r. (spawa o sygn. akt P 14/19) wskazał, iż odszkodowanie ryczałtowe w wysokości jednokrotności wynagrodzenia byłoby nieadekwatne i w większości wypadków w oczywisty sposób odbiegałoby od zasady pełnej kompensacji szkody. Z drugiej strony nie musi tej zasady jednak realizować dwukrotność wynagrodzenia (na niekorzyść naruszyciela lub poszkodowanego). Jednakże rozwiązanie takie jest najbliższe zasadzie pełnej kompensacji jako odszkodowanie ryczałtowe. Wspomniany ewentualny naddatek w postaci drugiej kwoty wynagrodzenia usprawiedliwiony jest nie tylko interesem poszkodowanego, który może być chroniony skutecznie za pomocą roszczenia o odszkodowanie ryczałtowe, ale także realizacją funkcji prewencyjnej i wychowawczej, nie wyłączając funkcji represyjnej.

WIĘC W CZYM DWUKROTNOŚĆ JEST LEPSZA OD TRZYKROTNOŚCI?

Po lekturze uzasadnień obu wyroków, odpowiedź na powyższe pytanie jest tak samo trudna jak przed zapoznaniem się z motywami obu rozstrzygnięć.

Możliwość obrony

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 5 listopada 2019 r. nie wziął pod uwagę niektórych okoliczności, które były analizowane we wcześniejszym wyroku, m.in. tego iż w przypadku dochodzenia dwukrotności wynagrodzenia, tak samo jak przy trzykrotności, sprawca szkody nie ma w zasadzie żadnej możliwości obrony i doprowadzenia do miarkowania dochodzonego od niego odszkodowania.

Rekompensata dodatkowych kosztów

Trybunał wskazał przy tym, że to „dodatkowe” wynagrodzenie pokrywa koszty dochodzenia roszczeń i wykrycia sprawcy.

No tak, ale w przypadku gdy wynagrodzenie samo w sobie jest wysokie, to to dodatkowe odszkodowanie może te koszty znacznie przekraczać. Przykładowo w sprawie, która stała się przyczyną do wydania wyroku z dnia 23 czerwca 2015 r. to dodatkowe wynagrodzenie wynosiło ponad 15 mln zł. Trudno przyjąć, by ZAIKS takie koszty poniósł .

Z kolei w sprawach, gdzie dochodzone wynagrodzenie jest mniejsze, jego dwukrotność na pewno nie zrekompensuje tych dodatkowych kosztów uprawnionemu.

Ponadto akurat te koszty łatwo udowodnić – opłaty sądowe i koszty zastępstwa są zwracane niezależnie, natomiast inne poniesione koszty (które przecież zazwyczaj są udokumentowane np. fakturami, przelewami), mogą być dochodzone na zasadach ogólnych.

Brak zawinienia

Nie można też zapominać, że przy dwukrotności wynagrodzenia, naruszenie nie musi być zawinione. W takim przypadku, na zasadach ogólnych naruszyciel w ogóle nie ponosiłby odpowiedzialności. Po wyeliminowaniu możliwości dochodzenia trzykrotności wynagrodzenia, taką samą odpowiedzialność ponosić będzie więc sprawca, który celowo prawa naruszył, jak i sprawdza, który uczynił to całkowicie nieświadomie.

Oczywiście można argumentować, że w dzisiejszych czasach świadomość społeczeństwa w zakresie praw autorskich jest coraz większa i trudno sobie nawet wyobrazić sytuację, w której ktoś mógłby nie być świadomy, że bezprawnie korzysta z cudzych praw autorskich (w szczególności mając na względzie zasadę, że nieznajomość prawa szkodzi).

Ale po pierwsze taki argument wskazuje na to, iż wykazanie winy sprawcy wcale nie jest tak skomplikowane jak się wydaje, a poza tym nie jest jasnym dlaczego – gdyby jednak taki przypadek niezawinionego naruszenia wystąpił, osoba taka miała ponosić odpowiedzialność na takich samych zasadach jak ktoś kto działa umyślnie, z premedytacją, przy – co warto pokreślić, braku jakichkolwiek podstaw do miarkowania dochodzonej od niego kwoty (gwoli ścisłości, w grę wchodziłoby ewentualnie podniesienie zarzutu nadużycia prawa, ale korzystanie z art. 5 k.c. wiąże się zawsze z dużą niepewnością, w szczególności przy tak szerokiej obronie uprawnionych z praw autorskich).

Trudności dowodowe

W obu wyrokach pojawił się wątek trudności dochodzenia roszczeń wynikających z naruszenia praw autorskich, zwłaszcza dotyczących utraconych korzyści, bo to głównie w tej postaci „objawia się” szkoda uprawnionych z praw autorskich.

Cóż, akurat utracone korzyści zazwyczaj trudno jest wykazać – bo jak wyliczyć, wykazać coś hipotetycznego?

Mimo tego, tylko w przypadku uprawnionych z praw autorskich ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie takich ułatwień.

Dodać należy, iż akurat w takich sprawach utraconą korzyścią byłoby zazwyczaj właśnie wynagrodzenie, które uprawniony by uzyskał, gdyby korzystanie z jego praw było „legalne”, a okoliczność ta i tak musi być udowodniona przy dochodzeniu roszczeń z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Skoro uprawniony jest w stanie udowodnić taką okoliczność w tej sprawie, to trudno uzasadnić dlaczego miałby jej nie udowodnić w razie dochodzenia odszkodowania na zasadach ogólnych.

Uzasadnienie uprzywilejowania

Jakkolwiek co do zasady wszyscy zgadzają, że twórczość podlegać powinna szerokiej ochronie, to trudno dostrzec wytłumaczenie dla takiego uprzywilejowania podmiotów dochodzących roszczeń z tytułu naruszenia praw autorskich, w szczególności, iż – jak to wskazał sam Trybunał, często zdarza się, że podmiotem dochodzącym roszczeń nie jest sam twórca.

Można by więc zapytać tak po prostu, „nie po prawniczemu”: Czy takie rozwiązanie jest więc sprawiedliwe?

W moim odczuciu nie.

Najwyraźniej jednak to za mało, żeby uznać art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych za niezgodny z Konstytucją. Być może jest to pokłosie zasady: „tu jest sąd a nie sprawiedliwość”.

Wydaje się więc, że odpowiedź na pytanie przewodnie powinna brzmieć: Dwukrotność jest lepsza od trzykrotności, bo trzykrotnością nie jest.